trust and control trust and control
2457
BLOG

Ile kosztuje „wał sądowy” pod nosem CBA?

trust and control trust and control Polityka Obserwuj notkę 2

Coraz częściej słychać o tym, że korupcja jest coraz poważniejszym problemem w polskim sądownictwie.  Jednak opinia publiczna nie jest informowana o tym ile kosztuje tzw. ustawienie „wała sądowego”. Przyczyna jest prozaiczna: bardzo rzadko udaje się zgromadzić wiarygodne dowody precyzujące parametry korupcji. W tej sprawie jest inaczej, bo źródłem informacji jest profesjonalny radca prawny Marcin Woroniecki, a ustawiony -  nie tylko zdaniem r.pr. Marcina Woronieckiego - „wał sądowy” miał się odbyć się w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie „pod nosem” CBA kierowanego przez Pawła Wojtunika. Z informacji od tego prawnika jedno wiadomo na pewno: nie jest to „usługa” skierowana do niezamożnej klienteli… Poza tym, tylko ślepy i głuchy może insynuować, że III RP jest demokratycznym państwem prawnym, w którym warto być uczciwym top - managerem.

 

W artykule Gazety Bankowej http://wgospodarce.pl/informacje/1603-gazeta-bankowa-jak-sad-zalegalizowal-niewyplacanie-wynagrodzenia napisano: „W sierpniu bieg zdarzeń nagle przyspiesza.

– 18 sierpnia 2011 roku zadzwonił do mnie Marcin Woroniecki. Przekazał mi szokujące informacje, iż przegram ten proces. Poprosił mnie także o zwolnienie z obowiązku reprezentowania mnie w tym procesie z uwagi na jego obawy, że wpływowe osoby stojące za jego  u s t a w i e n i e m  zniszczą mu karierę zawodową tak jak mnie. To był dla mnie szok – opowiada Jach. 23 sierpnia 2011 roku odbywa spotkanie z mec. Woronieckim, w trakcie którego, ten nie tylko nie wycofuje się z wcześniejszych twierdzeń. Prosi o wypowiedzenie mu pełnomocnictwa, mimo że równocześnie zapewniał Jacha, że jego  w i e d z a   p r a w n i c z a   wskazuje na jego  w y g r a n ą  sądową. (…)Co więcej, r.pr. M.Woroniecki informując swojego klienta, iż  proces o odszkodowanie w kwocie 1,8 mln PLN przeciwko AEGON PTE S.A. jest fikcyjnym, pozorowanym tzw. „wałem sądowym”, mówi mu m.in.: „Ja traktuję Pana troszkę inaczej niż innych klientów. Jest Pan człowiekiem na poziomie.”,zapewniając przy tym, że jego przekonanie o przegraniu tego ustawionego procesu, iż:„Oczywiście jest to, jest to zdanie pochodzące z mojego doświadczenia, a nie z żadnej wiedzy prawniczej bo to  o c z y w i ś c i e  nie ma z tym nic wspólnego.” oraz dodając „Ja nie od dzisiaj w tym biznesie siedzę i widzę co się dzieje. Widzę jaki jest stan faktyczny i prawny, a widzę co się dzieje...”Spodziewam się że mogą się posunąć do jakiś brzydkich rzeczy….”

R.pr. M.Woroniecki wskazał przy tym jednoznacznie na przestępcze motywy sędziów i oszacował wysokość taryfikatora korupcyjnego mającego obowiązywać w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie: „Wie Pan ile zarabia taka sędzia, która będzie rozpoznawać Pana sprawę? 8 do 10.” (…) Yy. Taki, że … jest sposób na dotarcie do tych ludzi. (…) Jak się zaproponuje takiemu sędziemu 10 tysięcy złotych, to Pana wyśmieje, prawda? I na policję zadenuncjuje.”Ale jak Pan zaproponuje 100 tysięcy czy dwieście…” (…) Wracamy do systemu naszego, który moim zdaniem jest chory i …”

Kuriozalne było także to, że r.pr. M.Woroniecki zamiast dać się zastraszyć, powinien – zgodnie z zasadami etyki radców prawnych – dołożyć wszelkich profesjonalnych starań celem wygrania procesu (który zgodnie z jego wiedzą prawniczą winien być wygrany!), lecz zamiast tego ograniczył się do bulwersującego stwierdzenia: „Bardzo Pana proszę o informację czy miałem rację czy nie. (…) Proszę pamiętać, że to nie są też dziewczynki z ulicy.  To są sędziowie z dużym doświadczeniem i wiedzą prawniczą i prawnik wie jak  z a m o t a ć , żeby nikt się nie zorientował, że jest to  z a m o t a n e. (…)

W świetle informacji przekazanych przez r.pr. M.Woronieckiego wiadomo, że usługa korupcyjnego ustawienia tzw. „wała sądowego” w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie nie jest skierowana dla niezamożnej klienteli, którą stać na zaproponowanie jedynie 10.000 PLN, gdyż wtedy groziłoby to nie tylko ich wyśmianiem, ale i zadenuncjowaniem na policję. Pozytywne załatwienie sprawy jest możliwe dopiero, gdy w grę wchodzi sto czy dwieście tysięcy złotych…

R.Jach, nie godząc się na przydzieloną mu rolę ofiary  p r z e s t ę p c z e g o  „wała sądowego”, postanowił walczyć o uczciwy proces i wyrok. Gazeta Bankowa napisała: „Ryszard Jach to doświadczony menedżer. Uznał, że zbyt dużo było w procesie przeciwko Aegon PTE dziwnych zbiegów okoliczności, aby mógł je zlekceważyć. Dlatego złożył wnioski o objęcie procesu nadzorem administracyjnym przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Krystyny Karolus - Franczyk. R.pr. M.Woroniecki nie został ukarany dyscyplinarnie za rzekome fałszywe pomawianie sędziów, mimo że stosowny wniosek do Rzecznika Dyscyplinarnego OIRP w Warszawie złożył Grzegorz Salamon, Wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie...

O uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji przez sędziów sądu apelacyjnego Jach poinformował także Centralne Biuro Antykorupcyjne, które wtedy ograniczyło się  j e d y n i e  do przesłania zawiadomienia Jacha do Wydziału Przestępstw Gospodarczych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.”

Po miesiącu okazało się, że r.pr. Marcin Woroniecki, który bał się wpływowych ludzi stojących za ustawieniem tego „wała sądowego” miał rację i "zupełnie przypadkowym" beneficjentem prymitywnie pozorowanego charakteru procesu sądowego - co ostatecznie i niepodważalnie potwierdziło kuriozalne „uzasadnienie” niekorzystnego dla R.Jacha Wyroku Sądu Apelacyjnego, sygn. III APa 14/11, które

  1. składało się z gołosłownych (wbrew art. 328 par. 2 k.p.c.), ewidentnie fałszywych , poświadczających nieprawdę (art. 271 par.1 k.k.) tez, rażąco i notorycznie sprzecznych z ujawnionym stanem faktycznym i prawnym sprawy
  2. było wewnętrznie sprzeczne, gdyż zawierało tezy wzajemnie się wykluczające
  3. było sprzeczne z zasadą prejudycjalności
  4. było sprzeczne z „uzasadnieniem” SSO E.Wronki, które Sąd Apelacyjny „uznał za własne”

był AEGON PTE S.A….

Notoryczny brak elementów uzasadnienia wyroku bezwzględnie wymaganych przez art. 328 par. 2 k.p.c. skutkował bezspornie zasadnym zarzutem Ryszarda Jacha popełnienia przez SSA Irenę Raczkowską, SSA Genowefę Glińską i SSA Grażynę Korycińską przestępstwa, polegającego na wielokrotnym, celowym niedopełnieniu obowiązków służbowych (art. 231 par. 1 k.k.) w treści „uzasadnienia” Wyroku o sygn. III APa 14/11 – co jest widoczne prima facie z użyciem elementarnego instrumentarium prawnego. Natomiast bezspornie i notorycznie fałszywe oraz gołosłowne tezy „uzasadnienia”, sprzeczne z ujawnionym stanem faktycznym i prawnym sprawy  dowodzą także popełnienia przestępstwa, polegającego na celowym poświadczaniu nieprawdy (art. 271 par. 1 k.k.) przez w/w SSA! Jednak „najzupełniej przypadkowo” prok. Justyna Brzozowska w ogóle odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie poświadczenia nieprawdy, sama celowo dopuszczając się poświadczenia nieprawdy - widocznej prima facie - chcąc za wszelką cenę uwolnić od odpowiedzialności karnej w/w SSA, poprzez ewidentnie fałszywie stwierdzenie, iż: „(…) w ocenie Prokuratury wyrok Sądu wraz z jego pisemnym uzasadnieniem nie może zostać uznany za dokument wystawiony przez funkcjonariusza publicznego w rozumieniu przepisu art. 271 par. 1 k.k. (…) Tak przyjęta konstrukcja wyklucza w ocenie Prokuratury możliwość uznania wyroków Sądów za sprawujących wymiar sprawiedliwości za dokumenty wystawione przez funkcjonariuszy publicznych, w treści których można dopuścić się poświadczenia nieprawdy w rozumieniu art. 271 par.1 k.k.”

Skala przestępczej wadliwości „uzasadnienia” skarżonego Wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie była tak ogromna, że skarga kasacyjna do SN liczyła 63 strony, choć gdyby chciano detalicznie wskazać wszystkie naruszenia prawa dowodzące jej oczywistej zasadności, to musiałaby ona składać się z ok. 150 stron!  Tym większy był szok powoda i jego pełnomocnika, r.pr. Marcina Majdana, gdy rozpatrująca ją na tzw. przesądzie … SSN Małgorzata Gersodorf, obecna Pierwsza Prezes SN (!) chcąc za wszelką cenę odmówić przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania przez SN, nie tylko, że zaniechała bezwzględnego obowiązku służbowego (art. 231 par. 1 k.k.) w zakresie dokonania jednoznacznej oceny czy skarga kasacyjna była oczywiście zasadna i pokusiła się jedynie na sformułowanie niejednoznacznego i kompromitującego zdania w trybie przypuszczającym, na dodatek rażąco sprzecznego z elementarną wiedzą, logiką i doświadczeniem życiowym, iż: „Gdyby rzeczywiście uzasadnienie cechowało się tak znaczną wadliwością, że nie sposób byłoby ustalić powodów rozstrzygnięcia, to i polemika w takim stopniu nie byłaby możliwa.”,to nadto sformułowała jeszcze bardziej rażąco bezprawną i krańcowo prowokującą oraz wyczerpująca znamiona celowego przestępstwa poświadczenia nieprawdy (art. 271 par. 1 k.k.), bezspornie fałszywą i całkowicie bezzasadną insynuację, jakoby: „Rozmiar tej polemiki ujawnia jednak rzeczywistą intencję skarżącego, którą nie jest uzyskanie przyjęcia skargi do rozpoznania ze względu na oczywistą jej zasadność.” w procesie z powództwa doświadczonego finansisty o odszkodowanie w kwocie prawie 2.000.000 zł.! Wszak bezsporne jest, iż obszerność polemiki wskazuje na skalę wadliwości skarżonego Wyroku Sądu Apelacyjnego, a nie zaś  r z e k o m o  dowodzi tego, iż „rzeczywistą intencję skarżącego, którą nie jest uzyskanie przyjęcia skargi do rozpoznania ze względu na oczywistą jej zasadność.”!

Poza tym, "argumentacja" SSN prof. dr hab. M.Gersdorf jest tak głęboko "logiczna", "zasadna" (wziąwszy choćby ze względu na bezwzględny obowiązek określony w art. 328 par.2 k.p.c.) i "jednoznacznie precyzyjna", iż w jej kontekście  n i e p o d w a ż a l n e  jest twierdzenie, że: "(...) z takim samym prawdopodobieństwem, z jakim SSN M.Gersdorf insynuowała, iż  r z e k o m o  rzeczywistą intencją bardzo doświadczonego bankowca inwestycyjnego (w procesie o prawie dwumilionowe odszkodowanie!) nie było uzyskanie przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania przez SN ze względu na jej oczywistą zasadność, równie dobrze można stwierdzić, iż rzeczywistą intencją SSN M.Gersdorf nie było odmówić przyjęcia tejże skargi kasacyjnej do rozpoznania przez SN…". Problem jednak w tym, iż zacytowana  powyżej  całkowicie bezpodstawna  i   g o ł o s ł o w n a insynuacja,  sformułowana przez wykładowcę Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, obecnego Pierwszego Prezesa SN (!) nie była - niestety – jedynie prowokacją intelektualną w trakcie seminarium dla grupy niezbyt rozgarniętych studentów, lecz "uzasadnieniem" postanowienia SN (!) w prawdziwym procesie sądowym o realne odszkodowanie wyrażone w kwocie z sześcioma zerami – co w sposób niezaprzeczalny kompromituje SSN Małgorzatę Gersdorf, mianowaną później Pierwszym Prezesem SN przez prezydenta Bronisława Komorowskiego!  

W kontekście obecnej publicznej polemiki miedzy posłem Janem Burym z PSL, a Pawłem Wojtunikiem, szefem CBA, jak również ujawnionej treści kompromitującej rozmowy P.Wojtunika z Elżbietą Bieńskowską, szczególnego znaczenia nabiera fakt, iż CBA ścigało korupcję w sądzie Apelacyjnym w Warszawie przez zaniechanie (za wiedzą P.Wojtunika) do tego stopnia, że jak wynika z zacytowanych poniżej sms-ów, CBA nie było szczególnie zainteresowane sprawa korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, natomiast funkcjonariusz CBA, Robert Nakielny sabotował konieczne działania CBA, tak zdecydowanie, iż: nie chciał nawet przyjąć zawiadomienia o zasadnym podejrzeniu korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie; vide: http://karioka.salon24.pl/631695,po-tworna-afera-w-cba-recydywa-czy-rutyna,4:

sms R.Jacha do agenta CBA, Artura Moryca; 17.07.2012 r.:

„Porownuje dzialania CBA w sprawie nagranej rozmowy Serafina i Lukasika z dzialaniami CBA w sprawie nagrania dokonanego przeze mnie i nie mogę zrozumieć dlaczego w sprawie r.pr. M.Woronieckiego, który informowal mnie o  k o r u p c j i  w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, CBA nie złożylo naturalnego wniosku o powierzenie prowadzenia sprawy CBA (o skandalicznym straszeniu mnie przez agenta Nakielnego już nie wspominam)??? Najwyrazniej CBA nie bylo szczególnie zainteresowane sprawa korupcji w SA. R.Jach”

sms agenta CBA, Artura Moryca do R.Jacha; 17.07.2012 r.:

Panie Ryszardzie ma Pan rację.Tylko to nie zależało ani nie zależy ode mnie. To co mogłem to zrobiłem. Nakielny nawet nie chciał przyjąć od Pana zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wg. mnie nawet go nie interesowało co Pan ma do powiedzenia. Pamięta Pan? Po takim czasie nikt nie dał by Panu wiary, że był Pan u nas. A tak to przynajmniej ma Pan odmowę z Prokuratury na Chocimskiej i wiedze o ich nastawieniu. Pozdrawiam. A.Moryc”

sms R.Jacha do agenta A.Moryca; 17.07.2012 r.:

„Wszystko pamiętam!. Sprawa za chwilę wybuchnie z siłą wodospadu. Jej implikacje sa przedmiotem zainteresowania m.in. Pierwszego Prezesa Sadu Najwyzszego*, Prezesa KIRP, Departamentu Przestepczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Generalnej. Jeśli nie odgrywal Pan przede mna roli tzw. „dobrego policjanta”, sugeruje, aby sporządził Pan stosowna Notatke sluzbowa do szefa CBA. Z poważaniem, Ryszard Jach”

sms agenta CBA, A.Moryca do R.Jacha; 18.07.2012 r.:

“Panie Ryszardzie ja znam swoje prawa i obowiązki. Chyba bardziej obowiazki niż prawa i powiem Panu ze w duecie z Nakielnym nigdy nie wystepowalbym jako „dobry policjant”. Wiem ze taka sprawa jak Pana należało się zajac lecz tak jak pisalem poprzednio nie ode mnie to zalezy. Pozdrawiam, a co do notatki to już dawno napisana.”

http://wgospodarce.pl/informacje/936-list-otwarty-ryszarda-jacha-do-stanislawa-dabrowskiego-pierwszego-prezesa-sadu-najwyzszego-rzeczpospolitej-polskiej

 

Jeśli opisana powyżej historia nie jest charakterystyczna dla działalności państw zdominowanych przez struktury mafijne, to co nią jest?

Tylko ślepy i głuchy może insynuować, że III RP jest demokratycznym państwem prawnym.

 

 

Polska potrzebuje fighterów, a nie frajerów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka